Ku jakim brzegom biegnie w dal?



Wrą fale, wicher oszalały

Ze skrzypem czoło masztu gnie...

I nie od szczęścia żagiel biały

Ucieka, nie ku szczęściu mknie!

Swietlisty pod nim szlak się pali,

Słoneczny z niebios pada pył;

On burzy wzywa z mglistej dali,

Jak gdyby w burzach spokój był.

( Перевод М . Т . Стемпневского )

Miesięcznik « Dobre rady » , №9, 2004

Porcje szczęścia

Oczywiście stres jest nieodłącznym składnikiem naszego życia. Pobudza do działania, mobilizuje do przezwyciężania życiowych przeciwności, jest naturalną reakcją na codzienne wyzwania - tak pozytywne, jak i negatywne.

Stresuje zarówno utrata pracy, jak i pierwszy dzień w nowej, ślub i rozwód. I nie sam stres jest dla nas niebezpieczny, ale nieumiejętność radzenia sobie z nim. Kumulowany i nieustanny osłabia odporność organizmu, prowadzi do zaburzeń cyklu menstruacyjnego i narządów wewnętrznych. Sprawia, że w organizmie wzrasta poziom adrenaliny, przyspieszona jest akcja serca, podnosi się ciśnienie krwi i poziom cukru. Przyczynia się do powstawania nadciśnienia, chorób serca, nerwic. Co gorsze, schorzenia te dotykają coraz liczniejszą rzeszę coraz młodszych osób. Okazuje się, że absencja w pracy na skutek schorzeń mających związek ze stresem rośnie niemal lawinowo. Brak zadowolenia z życia i ciągłe napięcie nerwowe stają się zatem coraz poważniejszym problemem.

Psychologowie uważają, że tak jak określonej ilości pokarmu, codziennie powinniśmy dostarczać naszemu organizmowi odpowiedniej porcji pozytywnych emocji. Od wieków wiadomo, że dzieci wychowywane w przyjaznej i radosnej atmosferze są szczęśliwsze i lepiej się rozwijają. Ale nie tylko nasze pociechy potrzebują radości i zadowolenia. Tak samo niezbędne są one w każdym wieku - ludziom młodym i tym w jesieni życia. Zdaniem psychologów ilość pozyskiwanego codziennie szczęścia powinna być jednakowa przez całe życie.

Sławomir Mrożek

MONOLOG

Panno Stasiu, jeszcze dwie głębsze. Szkodzi? Mnie też szkodzi. Proszę cię.

Lato minęło. Ostatnie kukułki przestają kukać. Mam do ciebie prośbę... Czy mógłbyś być tak uprzejmy i zakukać parę razy? Bądź dobrym kolegą. Nie kukasz? też nie kukam.

Tak, bracie. Mickiewicza znowu stawiają na nogi. I co? – zapytuję. A bo ja wiem, co... Właściwie to nie mam nic przeciwko niemu. Człowiek jak i inni. Zapalisz? Nie palisz? Ja też nie palę.

Właściwie zima ma swoje dobre strony. Hajda, trojka, snieg puszistyj!... Siedzisz i pędzisz przez pola. Mijasz sioła. Ale mimo to... Mówisz coś? Ja też nic nie mówię.

A jednak przyroda jest najważniejsza. Postawisz sobie pelargonię, patrzysz... A potem kierownik biura obcina ci premię albo tramwaj obcina ci nogę. A pelargonia trwa. Nasze zdrowie. Nie jesteś zdrowy? Ja też nie.

Kiedy byłem mały, nie lubiłem orkiestry symfonicznej. Śmieszyło mnie to. Czy pamiętasz Si, si, si – to włóczęgi serenada? Wtedy miała być wojna z Litwą czy coś takiego. Sanacja. Wszystko minęło szczęśliwie. Hej, kolego, więcej życia! Kochałem lekką piosenkę.

Teraz są te spływy Wisłą. Spływy Wisłą to nie taka prosta rzecz. Wisła to królowa naszych rzek. Dwadzieścia metrów w najwęższym miejscu. I woda. Wszędzie woda. Dużo wody. W środku Wanda.

Panno Stasiu, prosimy o dwie takie same.

Historia nasza obfituje w szczegóły. Taki Grunwald. Człowiek wiedział, na co go stać. Ja osobiście wolę porzeczki. Mniej zachodu. Tylko za dużo jeść nie można, bo mdli. Najważniejsze, żebyśmy wszyscy zdrowi byli. A ja jestem roztargniony. Kiedyś wszedłem do toalety i rozpiąłem kołnierzyk. Trzeba umieć żyć.

Weźmy te głębiny morskie. Pływają tam meduzy, węgorze, płaszczki. I chciałyby się czegoś napić. Rozglądają się, a tu nie ma dosłownie nic do picia. W sytuacji o ileż lepszej my się znajdujemy. Nie pijesz? Ja też nie piję.

Zakąś serkiem. To piękny serek, piękny jak Capri albo Luwr. Nie lubisz Luwru? Ja też nie. Czuję do niego odruchową niechęć

Toteż trzymam się z daleka. Kto wie, czy nie widzimy się po raz ostatni. Przeniosę się do Wieliczki. W Wieliczce jest najciekawsza w Europie kopalnia soli. Trzeba się czegoś trzymać. Wieczorami będę patrzył na łunę świateł nad Krakowem. Tam czuwają – pomyślę sobie.

Konno nie umiem jeździć. Świetnie jeżdżę tramwajem. Ale raz też miałem wypadek. Głupstwo, nie warto wspominać. Ktoś mnie zapytał: "O co panu właściwie chodzi?". I nie umiałem odpowiedzieć.

Panno Stasiu, dwie.

Ja nie z soli ani z roli... Zęby mnie bolą.

Sztuka a życie. Można by dużo mówić. Na przykład taki jamnik. «Siedzi jamnik na drzewie i ludziom się dziwuje, czemu żaden z nich nie wie, gdzie się szczęście znajduje». To z Asnyka. I tak było.

Panno Stasiu, jeszcze raz. Znałem jednego reżysera. Zdolny był. Czy uwierzysz, że ja mam już reumatyzm? To od wody. Żywioły mogą nam zrobić wiele złego, jeśli chcą.

Bardzo lubię zalesiać. Każde święto lasu jest moim świętem. Las to zdrowie i mleko.

Panno Stasiu – jak wyżej.

Ja, bracie, nigdy nie cierpiałem. Owszem, czasem trafi się jakiś szakal. Takiemu nie podaję ręki. W gruncie rzeczy możemy się cieszyć, o ile mamy z czego. Łysiejesz? Ja też łysieję.

Wsio praszło poriedieł moj wołos. Koń izdoch, opustieł nasz dwor... To z Jesienina. W tym coś jest, jak powiedział ktoś, wskazując na trumnę, w której leżał ego ojciec.

Panno Stasiu...

Maria Zientarowa

Dzień w windzie

– Co robisz w Dzień Kobiet? – spytała Helka. W windzie było nawet cieplo i przyjemnie. Stałyśmy w niej od piętnastu minut. Było już po normalnym rabanie. Po waleniu pięściami w drzwi, po przywołaniu dozorczyni przez dwóch niechętnych uczniów klasy siódmej z czwartego piętra. Po przyrzeczeniu wspomnianej dozorczyni, że uczyni wszystko i żebyśmy się nie denerwowały.

Chciałabym połeżeć w łóżku – odpowiedziałam. W windzie, jako

że mieszkamy w starym domu, było lustro, nawet wcale niezłe. Zdecydowałam zmienić fryzjera.

Ja też – ucieszyła się Helka. – Męczą mnie od szeregu tygodni

w domu, żebym powiedziała, co mają mi zafundować na Dzień Kobiet.

Jeden dzień w łóżku bez grypy. Znakomita myśl.

Helka zdjęła wielką futrzaną czapę i zaczęła rozczesywać posklejane, spocone włosy. Przyglądała się sobie krytycznie w lustrze.

–  Te czapy – stwierdziła – to ruina dla uczesania. I gorąco. Po co człowiek to nosi w taką łagodną zimę.   

Rozłożyłyśmy kilka pism literackich na podłodze i usiadłyśmy wygodnie.

–  Byle już nie patrzeć do tego lustra – westchnęła Helka. – Gdyby tylko jeszcze dali kawy.

Omówiłyśmy mnóstwo spraw. Zdecydowałyśmy zmienić całkowicie fryzury. Stwierdziłyśmy, że jedna wspólna znajoma jest idiotką. Helka opowiedziała mi dokładnie, jakie jej mąż ma ostatnio przykrości w biurze. Potem chciała wiedzieć, jakie mam ostatnio przykrości w domu. Jako że nie mamy chwilowo żadnych, wymyśliłam szereg szalenie interesujących.

Miałam w siatce wcale niezłe jabłka. Zjadłyśmy je.

Na klatce schodowej był spokój. Oparłyśmy głowy o ścianę windy i stosowałyśmy relaks. Helka dała mi świetny przepis na surówkę z selera. Omówiłyśmy kilka ostatnich filmów i sztuk teatralnych. Minął kwadrans i drugi. Zaczął się jakiś ruch na schodach. Jacyś faceci włazili i złazili. Stukali. Nawoływali się.

Wpadłyśmy w panikę, że już. Zerwałyśmy się szybko na nogi. Zapięłyśmy spódnice w talii, uczesałyśmy się, nałożyłyśmy czapy. Pozbierałyśmy różne rzeczy do toreb i siatek. Zdążyłyśmy w samą porę. Winda ruszyła, trzęsąc się gwałtownie i po chwili byłyśmy już na dole.

Okazało się, że stałyśmy tak prawie dwie godziny. Byłyśmy odpoczęte i z trudem ukrywałyśmy dobre humory.

W domu wszyscy czekali z obiadem, mieli pretensje, że nie zadzwoniłam, że się spóźnię. Jeden syn narzekał na ból głowy, drugi żądał pięćdziesięciu złotych na przybory do robót ręcznych, córka w ogóle kaprysiła. Na stole leżał bardzo duży rachunek za gaz i elektryczność, bo oczywiście nikt nie gasi za sobą światłą.

Po godzinie zadzwoniła Helka.

–  Wiesz co – powiedziała – co do tego Dnia Kobiet, to zmieniłam zdanie. Dzień w łóżku bez grypy zamieniam na dzień awarii w windzie.

PRZYSŁOWIA

Lepiej późno niż wcale. Лучше поздно, чем никогда.
Dobrego po trochu. Хорошего понемножку.
Kto nie pracuje ten nie je. Кто не работает, тот не ест.
Co z wozu upadło to przepadło. Что с воза упало, то пропало.
Kto sieje wiatr, zbiera burzę. Кто сеет ветер, тот пожнет бурю.
W nocy wszystkie koty szare. Ночью все кошки серы.
Czas to pieniądz. Время – деньги.
Dobre słowo lepsze niż pieniądze. Хорошее слово лучше денег.
Kij ma dwa konce. Палка о двух концах.
Darowanemu koniowi nie patrzą w zęby. Дареному коню в зубы не смотрят.
Baba z wozu, koniom lżej. Баба с возу, кобыле легче.
Szews w dziurawych butach chodzi. Сапожник без сапог.
Pokorne cielę dwie matki ssie. Ласковый теленок двух маток сосет.
Morze przepłynął, na brzegu utonął. Море переплыл, у берега утонул.
Dla chcącego nic trudnego. Где хотенье, там уменье.
Nie od razu Kraków zbudowano. Не сразу Краков строился.
Dla Polaków ojciec Kraków, a Warszawa matka. Для поляков Краков – отец, а Варшава – мать.
Warszawa i Kraków – stolice Polaków. Варшава и Краков – столицы поляков.
Ziemia jest wielka, a ludziom na niej ciasno. Земля велика, а людям на ней тесно.
Od wódki rozum krótki. Вино с разумом не дружит.
Dobra psu i mucha. С паршивой овцы хоть шерсти клок.
Ni pies ni wydra. Ни то ни се.
Koń koniowi nierówny. И из одной печи, да не одни калачи.
Nie wsadzaj nosa do cudzego prosa. Не путайся в чужое лыко.
Każdy ma swój rozum. Всяк Еремей про себя разумей.
Nie traci rozumu, kto go nie ma. Не теряет голову тот, кто ее не имеет.
Każdy orze jak może. Как сумел, так и спел.
Co kraj to obyczaj. Что ни город, то норов.
O wilki mowa, a wilk tuż. Легок на помине.
Nie dla psa kiełbasa. Есть квас, да не про вас.
Siła złego na jednego. Все на одного.
Mucha nie siada. Комар носу не подточит.
Ja j kozie, a on o wozie. Я про Фому, а он про Ерему.
Raz kozie śmierć. Двум смертям не бывать, а одной не миновать.
Kiedy ? – Lada dzień po niedzieli. После дождичка в четверг.
Wiedzą sąsiedzi, jak kto siedzi. От соседского глаза не скроешься.
Mądrej głowie dość dwie słowie. Умный поймет с полуслова.
W cztery oczy. С глазу на глаз.
Zamykać na coś oczy. Закрывать глаза на что-либо.
Mydlić oczy. Пускать пыль в глаза.
Oczy są zwierciadłem duszy. Глаза – зеркало души.
Patrzeć przez palce na coś. Смотреть сквозь пальцы на ч.- л.
Trzymaj język za zębami. Держи язык за зубами.
Chcieć to móc Хотеть – значит мочь.
Kto chodzi po ziemi, nie upadnie. Кто ходит по земле, тот не упадет.
Dorzucać prochu do ognia Подливать масла в огонь.
Szczery wzroku nie ukrywa. Искренний взгляда не прячет.
Zawiść rodzi nienawiść. Зависть порождает ненависть.

КОНТРОЛЬНЫЕ РАБОТЫ И ЗАДАНИЯ

Контрольная работа № 1:

ИСТОРИЧЕСКИЙ КОММЕНТАРИЙ

1. Установить, какие польские слова возникли из следующих праславянских форм, указать фонетический процесс, записать в современной графике:*mongj ǒ s > m ç ž ’ъ > m ç ž ’ь > m ç ž (*on > ç> ç, *gj > ž ’ > ž ) m ąż

 

*zĕmjā * vļk ǒ s
*kŗmjç *d ь n ь
*lubjç *s ъ n ъ
*krǒpjç *vyplātiti
*lǒvjç *mydlǒ
*plātjç *kovādlǒ
*svētjā *konjǒs
*chǒdjç *chv ā ljç
*lēs ъ *tvǒrjç
*vēk ъ *mǒrj ǒ s
*gěnā *vǒzjç
*krǒg ь k ъ *ronkā
*dǒrgā *ronkai
*běrzā *slugjç
*mělkǒ *sluchjç
*mǒlt ъ *kainā
*ǒrv ь n ъ *kaily
*l ǒ dk ā *j ь grati
*kvoit ъ *ǒrdlǒ
*gvoizdā *ǒrkyt ā

 

2. Перевести в праславянскую форму следующие слова современного польского языка и указать фонетические процессы:

cena < c’ēna < kainā (*k > c’> c, *ai> ē> e перед n)

 


Дата добавления: 2020-04-25; просмотров: 188; Мы поможем в написании вашей работы!

Поделиться с друзьями:






Мы поможем в написании ваших работ!